Nowe Miasto nad Pilicą – nadal nieodczarowane ze złego uroku.

Przed zawodami moje założenia były takie:
Jest płasko, szybko i twardo – zwiększę katy w zawieszeniu i ustawie auto bardziej torowo. Niestety był to duży błąd. Na początku zawodów zaczął padać deszcz i cały odcinek zwiedzałem trasę na pewno nie optymalnym torem jazdy + jeden altonen. Wynikiem tego kilkunasto sekundowa do czołówki… Szybka mobilizacja i ręczna zmiana ustawień kątów bez poprawienia zbieżności. Na 2 odcinku już nawiązana równa walka z czołówką ale nie czasy, które mogły by mnie satysfakcjonować. Na piątym odcinku byłem już na 2 pozycji w klasie i ta pozycja mnie bardzo satysfakcjonowała! Jakbym na tej pozycji dojechał do mety to praktycznie miałbym już zapewniony tytuł mistrzowski w klasie i w generalce…

Niestety, Nowe Miasto jest dla mnie PECHOWE! Dokładnie w tym samym miejscu gdzie na początku sezonu nie wytrzymał łącznik wału, tym razem na bardzo szybkim odhamowaniu nie wytrzymało mocowanie wahacza tylnego i z prędkością ok 130km/ powędrowałem bokiem w pole bez panowania nad samochodem. Szczęśliwie obyło się bez dachowania ale nie było mowy o dalszej jeździe. Moja jedyna myśl była taka, że sezon właśnie się dla mnie skończyły – drugie nieukończone zawody + jedne opuszczone – to w cyklu BMW-CHALLENGE jest niedopuszczalne.

Z ogromną goryczą porażki wróciłem do Poznania. Na następny dzień jednak przeliczyłem punkty i zobaczyłem, że istnieje jeszcze możliwość zdobycia mistrzostwa w klasie OPEN – trzeba się zmobilizować i wygrać ostatnią rundę, która będzie na moim podwórku – TOR POZNAŃ!

Na tą rundę jechałem z nastawieniem aby koniecznie ją ukończyć. W tym sezonie aby myśleć o końcowym sukcesie nie mogę sobie już pozwolić na opuszczenie żadnej z rund (jedna nieukończona z powodu awarii i jedna opuszczona w wakacje).

Do zawodów zgłosiło się najwięcej załóg w klasie OPEN. To co mnie bardzo ucieszyło, na zawody przyjechał Virnik (lokalny Wrocławski matador i zawodnik jeżdżący w Mistrzostwach Polski BMW M3). To zapowiadało zaciętą walkę. Marcin w swoim szybkim BMW 2,8 po sukcesie w Debrznie postanowił także wystartować na slicku i walczyć o zwycięstwo.

Pierwsze 6 odcinków jechałem najszybciej jak się da ale tak aby nie popełnić żadnego błędu. W tym czasie Marcin i Virnik notowali trochę lepsze czasy ode mnie ale błędów się nie ustrzegli i zaliczali kary (5sek). Ostatnie dwa odcinki aby myśleć o zwycięstwie musiałem ostro przycisnąć i tak też zrobiłem. Dopiero te dwa ostatnie przejazdy mogę zaliczyć jako w pełni udane.

Wynik końcowy genialny: I miejsce w klasie OPEN i I miejsce w klasyfikacji generalnej BMW-CHALLENGE

Pozostaję zatem w stawce zawodników, którzy będą walczyć o mistrzostwo na koniec sezonu!

Po opuszczeniu rundy BMW-CHALLENGE w Debrznie Mateusz Bartkowiak postanowił wystartować w Super Oes Winogrady aby nie wyjść z formy. Zawody zostały zorganizowane w Kąkolewie oddalonym ok 60km od Poznania.

Toruń to miejsce wzlotów i upadków. To właśnie na „Poligonie” zdobywa pierwsze  zwycięstwa ale także zaliczyłem pierwsze dachowanie. Poniżej  jak opisany został Toruń przez KONTRROLL po rundzie 16 czerwca:

Toruń padł łupem >>> KONTRROLL. Toruń to wyjątkowa runda w BMW-Challenge, samo osiągnięcie mety można uznać za sukces. Również odcinki są wyjątkowe. Stosując analogię do F1 – jest to Monte-Carlo wśród torów na których możemy się ścigać. Bardzo ciasno, bardzo nierówno i każde wypadnięcie z trasy może oznaczać koniec zawodów. Sytuacja Zespół Kontrroll po pierwszej pętli wyglądała następująco: Lech Kaczmarek z niewielką przewagą prowadził w klasie SPORT, Marcin Piątek z dużą prz

Zawody na nowym dla mnie terenie. Płyty lotniska w Oleśnicy pod Wrocławiem. Sam teren dużo lepszy niż Tor Rakietowa jednak ustawienie trasy conajmniej słabe… Pełno szykan sprawiło, że bardziej walczyłem z koncentracją i trafianiem w nie z odpowiedniej strony niż z prawidłową szybką jazdą.
Jechałem bardzo nierównie ale bezbłędnie. Do ostatniego zakrętu ostatniego przejazdu prowadziłem w zawodach. Na ostatniej szykanie popełniłem błąd i straciłem kilkanaście sekund. Wynik: 3 miejsce w klasie OPEN i 3 miejsce w GENERALCE!

Sukcesem jest jednak ukończenie zawodów – na czwartym z pięciu odcinków pękła przednia lewa tarcza hamulcowa. Tylko dzięki uprzejmości Piotra Brzoskowskiego mogłem ukończyć – pożyczył mi swoją tarczę z uszkodzonego na treningu BMW.

Dużo pracy przede mną nad moją jazdą jak i nad samochodem przed następnymi zawodami.